Przesiadka z auta benzynowego, czy też napędzanego silnikiem Diesla, do samochodu elektrycznego lub wspomaganego silnikiem elektrycznym niesie za sobą całą gamę praktycznych korzyści. Szczęśliwi użytkownicy aut elektrycznych, poza bezkonkurencyjnymi cenami paliwa jakim jest prąd, mogą też liczyć na dodatkowe profity, szczególnie w krajach, które promują ekologiczny transport.
Nie we wszystkich krajach Europy korzyści dla posiadaczy aut elektrycznych są rozbudowane do postaci rządowych programów wspierających tę gałąź motoryzacji. Niemniej jednak, tak jak w Finlandii, która oferuje bezpłatny dostęp do stacji ładowania na terenie całego kraju, z pewnością zalety posiadania aut niskoemisyjnych dadzą się odczuć bezpośrednio w portfelach właścicieli aut elektrycznych.
Przechodząc więc do rozwiązań nieco bardziej systemowych, jako pierwszy podać musimy przykład naszych zachodnich sąsiadów. W Niemczech funkcjonuje bowiem program dedykowany właścicielom aut elektrycznych pod nazwą National Electric Mobility Platform. Wystartował już w 2010 roku i ma na celu przyspieszenie komercjalizacji technologii elektrycznej w samochodach na terenie kraju. Nasi zachodni sąsiedzi proponują bowiem całą gamę udogodnień, która ma za zadanie pchnąć nas ku decyzji o zakupie auta elektrycznego. Są to zwolnienia z rocznego podatku drogowego dla właścicieli aut elektrycznych i hybrydowych wykorzystujących technologię plug-in przez okres pierwszych 5 lat od rejestracji. Nie bez znaczenia jest też możliwość skorzystania z preferencyjnej stawki podatku dla osób, które wykorzystują samochód służbowy do celów prywatnych. Dodać do tego musimy dynamicznie rozbudowującą się sieć stacji szybkiego ładowania. W sumie do roku 2020 roku na niemieckich drogach ma się pojawić milion pojazdów elektrycznych.
Niemniej ambitne plany postawili przed sobą Holendrzy. Zakładają bowiem, że do 2025 roku na ich drogach pojawi się również milion pojazdów niskoemisyjnych. Na ten cel przeznaczyli niemałe środki – 500 mln euro. Tak jak w przypadku Niemiec, właściciel elektrycznego czy też hybrydowego samochodu może w Holandii liczyć na ulgi w podatku rejestracyjnym i drogowym (w sumie do 5,400 euro przez pierwsze 4 lata użytkowania). Wszyscy Holendrzy, którzy chcą swoje niskoemisyjne auta wykorzystywać jako taksówki lub samochody dostawcze mogą liczyć na ulgę nawet do 5 tysięcy euro. Oczywiście mogą również korzystać z bezpłatnego dostępu do „publicznych” stacji szybkiego ładowania. W samym Amsterdamie właściciele ekologicznych aut mają ułatwiony dostęp do miejsc parkingowych. W ślad za nim poszedł Rotterdam, który przewiduje bezpłatny parking w centrum przez rok od rejestracji. Nie bez znaczenia są też dopłaty dla osób, które zdecydują się na budowę stacji ładowania – 2500 euro. Wszystkim właścicielom aut elektrycznych, którym marzą się wakacje za kółkiem, a z uwagi na mały zasięg swojego auta muszą z nich zrezygnować, wypożyczane są też samochody benzynowe, właśnie na czas urlopu.
Przenieśmy się teraz do Skandynawii, która znana jest jako region, który wśród swoich obywateli mocno krzewi ideę ekologicznych aut. Norwegowie chcą by do roku 2018 na ich drogach poruszało się 50 tysięcy pojazdów elektrycznych. Niezbyt dużo w porównaniu z wspomnianymi wcześniej Niemcami czy Holandią. Pod uwagę wziąć jednak musimy gęstość zaludnienia, a co za tym idzie również liczbę ludności, która 1 stycznia 2015 roku wynosiła nieco ponad 5 mln osób. Kupujący samochód elektryczny będzie zwolniony z podatku od zakupu, podatku VAT, rocznego podatku drogowego, opłat za parkowanie. Ponadto, elektrycznym autem można w Norwegii przedzierać się przez korki korzystając z bus-pasów.
Norwegów goni Portugalia, analogicznie zwalniając właścicieli aut ekologicznych z podatku od zakupu, podatku dochodowego (5-10% dla aut służbowych), podatku rejestracyjnego i podatku drogowego. Zakup aut jest dodatkowo dotowany kwotą 803 euro, a dla pierwszych 5 tysięcy właścicieli dotacja wynosi 5 tysięcy euro. Portugalczycy w ramach krajowego programu Programme for Electric Mobility zakładają również budowę 350 stacji ładowania, w tym 50 stacji szybkiego ładowania.
Z innych wartych uwagi rozwiązań wspomnieć należy wprowadzone przez rząd irlandzki dotacje bezpośrednie do zakupu samochodów elektrycznych w wysokości 5 tysięcy euro, a także ambitny plan zakładający budowę 1530 stacji ładowania. Ciekawie wygląda też propozycja dla obywateli Monako. Decydując się na zakup auta niskoemisyjnego możemy ubiegać się o dotacje do kwoty 9 tysięcy euro.
Jak to wygląda w Polsce? Inicjatywy popularyzacji aut niskoemisyjnych są u nas organizowane na szczeblu lokalnym, nie są one tak zachęcające, jak w przypadku innych państw starego kontynentu. Właściciele aut niskoemisyjnych mogą w Polsce liczyć na zwolnienie z opłat za parkowanie, tankować bezpłatnie w publicznych stacjach ładowania, a także poruszać się bus-pasem. Niestety tylko w niektórych miastach.
Jaki z tego wniosek? Przykłady naszych sąsiadów pokazują, że opłaca się jeździć na prąd. Miejmy nadzieję, że w Polsce popularyzacja tej technologii z roku na rok będzie postępować równie szybko. Skoro mamy już możliwość zakupu tańszego prądu na aukcjach online, to dlaczego nie wykorzystywać go w pełni?
Źródło: http://www.outlanderphev.pl/przywileje
Foto: pixabay.com
Nie we wszystkich krajach Europy korzyści dla posiadaczy aut elektrycznych są rozbudowane do postaci rządowych programów wspierających tę gałąź motoryzacji. Niemniej jednak, tak jak w Finlandii, która oferuje bezpłatny dostęp do stacji ładowania na terenie całego kraju, z pewnością zalety posiadania aut niskoemisyjnych dadzą się odczuć bezpośrednio w portfelach właścicieli aut elektrycznych.
Przechodząc więc do rozwiązań nieco bardziej systemowych, jako pierwszy podać musimy przykład naszych zachodnich sąsiadów. W Niemczech funkcjonuje bowiem program dedykowany właścicielom aut elektrycznych pod nazwą National Electric Mobility Platform. Wystartował już w 2010 roku i ma na celu przyspieszenie komercjalizacji technologii elektrycznej w samochodach na terenie kraju. Nasi zachodni sąsiedzi proponują bowiem całą gamę udogodnień, która ma za zadanie pchnąć nas ku decyzji o zakupie auta elektrycznego. Są to zwolnienia z rocznego podatku drogowego dla właścicieli aut elektrycznych i hybrydowych wykorzystujących technologię plug-in przez okres pierwszych 5 lat od rejestracji. Nie bez znaczenia jest też możliwość skorzystania z preferencyjnej stawki podatku dla osób, które wykorzystują samochód służbowy do celów prywatnych. Dodać do tego musimy dynamicznie rozbudowującą się sieć stacji szybkiego ładowania. W sumie do roku 2020 roku na niemieckich drogach ma się pojawić milion pojazdów elektrycznych.
Niemniej ambitne plany postawili przed sobą Holendrzy. Zakładają bowiem, że do 2025 roku na ich drogach pojawi się również milion pojazdów niskoemisyjnych. Na ten cel przeznaczyli niemałe środki – 500 mln euro. Tak jak w przypadku Niemiec, właściciel elektrycznego czy też hybrydowego samochodu może w Holandii liczyć na ulgi w podatku rejestracyjnym i drogowym (w sumie do 5,400 euro przez pierwsze 4 lata użytkowania). Wszyscy Holendrzy, którzy chcą swoje niskoemisyjne auta wykorzystywać jako taksówki lub samochody dostawcze mogą liczyć na ulgę nawet do 5 tysięcy euro. Oczywiście mogą również korzystać z bezpłatnego dostępu do „publicznych” stacji szybkiego ładowania. W samym Amsterdamie właściciele ekologicznych aut mają ułatwiony dostęp do miejsc parkingowych. W ślad za nim poszedł Rotterdam, który przewiduje bezpłatny parking w centrum przez rok od rejestracji. Nie bez znaczenia są też dopłaty dla osób, które zdecydują się na budowę stacji ładowania – 2500 euro. Wszystkim właścicielom aut elektrycznych, którym marzą się wakacje za kółkiem, a z uwagi na mały zasięg swojego auta muszą z nich zrezygnować, wypożyczane są też samochody benzynowe, właśnie na czas urlopu.
Przenieśmy się teraz do Skandynawii, która znana jest jako region, który wśród swoich obywateli mocno krzewi ideę ekologicznych aut. Norwegowie chcą by do roku 2018 na ich drogach poruszało się 50 tysięcy pojazdów elektrycznych. Niezbyt dużo w porównaniu z wspomnianymi wcześniej Niemcami czy Holandią. Pod uwagę wziąć jednak musimy gęstość zaludnienia, a co za tym idzie również liczbę ludności, która 1 stycznia 2015 roku wynosiła nieco ponad 5 mln osób. Kupujący samochód elektryczny będzie zwolniony z podatku od zakupu, podatku VAT, rocznego podatku drogowego, opłat za parkowanie. Ponadto, elektrycznym autem można w Norwegii przedzierać się przez korki korzystając z bus-pasów.
Norwegów goni Portugalia, analogicznie zwalniając właścicieli aut ekologicznych z podatku od zakupu, podatku dochodowego (5-10% dla aut służbowych), podatku rejestracyjnego i podatku drogowego. Zakup aut jest dodatkowo dotowany kwotą 803 euro, a dla pierwszych 5 tysięcy właścicieli dotacja wynosi 5 tysięcy euro. Portugalczycy w ramach krajowego programu Programme for Electric Mobility zakładają również budowę 350 stacji ładowania, w tym 50 stacji szybkiego ładowania.
Z innych wartych uwagi rozwiązań wspomnieć należy wprowadzone przez rząd irlandzki dotacje bezpośrednie do zakupu samochodów elektrycznych w wysokości 5 tysięcy euro, a także ambitny plan zakładający budowę 1530 stacji ładowania. Ciekawie wygląda też propozycja dla obywateli Monako. Decydując się na zakup auta niskoemisyjnego możemy ubiegać się o dotacje do kwoty 9 tysięcy euro.
Jak to wygląda w Polsce? Inicjatywy popularyzacji aut niskoemisyjnych są u nas organizowane na szczeblu lokalnym, nie są one tak zachęcające, jak w przypadku innych państw starego kontynentu. Właściciele aut niskoemisyjnych mogą w Polsce liczyć na zwolnienie z opłat za parkowanie, tankować bezpłatnie w publicznych stacjach ładowania, a także poruszać się bus-pasem. Niestety tylko w niektórych miastach.
Jaki z tego wniosek? Przykłady naszych sąsiadów pokazują, że opłaca się jeździć na prąd. Miejmy nadzieję, że w Polsce popularyzacja tej technologii z roku na rok będzie postępować równie szybko. Skoro mamy już możliwość zakupu tańszego prądu na aukcjach online, to dlaczego nie wykorzystywać go w pełni?
Źródło: http://www.outlanderphev.pl/przywileje
Foto: pixabay.com